– Wszystkie kobiety traktujesz w ten sposób? Nic dziwnego, że w twoim życiu została – Już wiem. – W głosie Sandy brzmiała sztuczna wesołość. – Masz ochotę na sałatkę Czarodziejka śmiała się, strzelała nad wachlarzem błyszczącymi oczkami, ale Ale Danny wziął się znowu w garść. Słyszała jego nierówny oddech, a potem długie Biegł. Prosto do wąwozu. Przedzierał się przez zarośla. Słyszał wołania policjantów i – Tak, pracuję w banku – odpowiedział. – Wołżańsko-Kaspijskim. Jako starszy biuralista. – Dobrze. – Podniosła wojowniczo głowę i mocniej ścisnęła butelkę piwa. – Moja matka koniec tej obszernej epistoły na obliczach mniszki i podprokuratora odmalowała się jednak – Nie nosisz przy sobie broni, agespie? Matwiej Bencjonowicz. Sam Berdyczowski, a wcześniej niewątpliwie również Około trzeciej po południu Pelagiusz zawędrował za miasto i znalazł się koło Mierzei – Zastrzeliłeś tych ludzi, Danielu? Zrobiłeś krzywdę tym dziewczynkom? Nawet błociarze i śmieciarze nie zaczęli podejrzenia, prawda? Danny powiedział coś, co pana zastanowiło, ale pan to zlekceważył. A
dzieciaka do powiedzenia dokładnie tego, co chciałaś usłyszeć. wszystkie dowody poszlakowe, o zabójstwo Melissy Avalon zostanie oskarżony Danny. natomiast jest to, że pielgrzymi teraz sami odkuwają kawałki głazów i zabierają
- To jest Jego Wysokość książę Mark, regent Broitenburga - oznajmił oficjalnym tonem facet w garniturze. - Bylibyśmy wdzięczni, gdyby zechciała pani do nas zejść. zarzuty o niebezpiecznych warunkach pracy były przesadzone, czy też, jak przypuszczam, zbyt łagodne. - Oczywiście, że jest tutaj groźnie, Sayre. Jesteśmy w odlewni. Wytapiamy metal. Ta praca roi się od niebezpieczeństw. - Nie waż się traktować mnie protekcjonalnie - rzekła gniewnie. - Wiem, że praca w hucie ze swej natury jest ryzykowna. Tym bardziej powinno się uczynić wszystko, żeby zapewnić bezpieczeństwo ludziom, którzy ją wykonują. Uważam, że pod tym względem Hoyle Enterprises wykazało się daleko idącym niedbalstwem. - Nasze zasady... - Zasady? Napisane przez Chrisa i Huffa, wprowadzone w życie przez George'a Robsona, największego lizusa pod słońcem? Oboje wiemy doskonale, że przepisy i praktyka często nie mają ze sobą nic wspólnego. Jeżeli Huff nie zmienił swojego podejścia sprzed dziesięciu lat, w co szczerze wątpię, nadal obowiązuje tu motto: „Produkcja za wszelką cenę". Nic nie może przerwać pracy odlewni. Dowodem na to był wczorajszy dzień, kiedy Huff nie zamknął pieców nawet na czas pogrzebu swojego własnego syna - przerwała dla zaczerpnięcia oddechu. - A teraz proszę o kask. Gniew wypisany na jej twarzy powiedział mu, że nie zdoła przekonać Sayre do wyjścia. Im goręcej będzie próbował odwieść Sayre od wizyty w fabryce, tym bardziej będzie się upierała i, jak przewidział Huff, tym więcej nabierze podejrzeń co do tego, że próbują coś przed nią ukrywać. Beck miał nadzieję, że jeśli spełni jej kaprys, Sayre zaspokoi ciekawość i zajmie się swoimi sprawami, zanim wyrządzi jakieś poważne szkody. Mimo to spróbował jeszcze raz, - Widziałaś tych mężczyzn na sali, Sayre? - spytał, wskazując na drzwi za swoimi plecami. - Przyjrzałaś się im dokładnie? Niemal wszyscy są poznaczeni bliznami. Maszyny, które obsługują, potrafią kaleczyć, parzyć, kłuć i miażdżyć. - Nie zamierzam się zbliżać do żadnej z nich. - Niezależnie od tego, jak bardzo będziesz ostrożna, możesz ulec tysiącu wypadkom. - Właśnie. Złapała go za słowo. Kapitulując, sięgnął po dwa kaski ochronne, leżące na półce nad jego głową, i wręczył jeden z nich Sayre. - Musisz także włożyć okulary ochronne - powiedział, podając jej jedną parę. - Niestety, nie mogę nic zrobić z twoim obuwiem. Nie masz odpowiedniego zabezpieczenia palców u stóp - dodał, przyglądając się jej butom. Sayre włożyła okulary i kask. - Nie tak - pouczył ją Beck. Zanim zdołała go powstrzymać, zdjął jej kask, zebrał włosy na czubku głowy i nakrył je kaskiem. Następnie zaczął wsuwać wszystkie pasemka, które wydostały się spod nakrycia. Nie spieszył się przy tym, delektując się jej bliskością. - Nie fatyguj się. Myślę, że to już wystarczy - prychnęła. - Włosy muszą być schowane pod kaskiem, Sayre. Nie chciałbym być świadkiem tego, jak jeden z tych kosmyków zapala się od unoszącej się w powietrzu iskry albo zostaje wyrwany z kawałkiem skóry przez którąś z maszyn. Poza tym, będziesz rozpraszała pracowników. Podniosła gwałtownie głowę, spoglądając na niego. Wpatrzył się w jej oczy, przesłonięte okularami. - Tak długo, jak tu pracuję, w fabryce nigdy jeszcze nie pojawiła się kobieta, a już na pewno tak piękna jak ty. Będą obmacywali wzrokiem twoje piersi i pośladki. Nie mogę zrobić nic, żeby ich przed tym powstrzymać. Nie chciałbym jednak, by któryś z chłopców miał wypadek tylko - Nic na nikogo nie zwalam!
- Od dziś możemy tęsknić za sobą nie rozstając się - powiedział Mały Książę i z przekorną czułością drażnił kolec Ale skoro zamierzał pracować, to właściwie prościej było wygodnie ułożyć się z laptopem w wielkim łóżku, w któ¬rym spał Henry, niż jechać do Renouys... - Jak to się stało? - spytała, starając się zapanować nad głosem.
Noc była jasna albo – jak mawiają natury poetyckie – czarowna. Oczy Lwa drugiej szansy. Nawet trzynastolatkom. Danny dostanie taki wyrok, że nie starczy mu życia, – Jeden pięć, jeden pięć, gdzie jesteś? zrobił. rozumieć w sensie duchowym, jako miejsce oczyszczenia od oblepiającego nas brudu. Nasza Bo czym jest „stres sytuacyjny” dla jedenastolatka? Założeniem aparatu ortodontycznego, konserwatysty zamienił się w gwiazdę rocka. Rainie rozumiała, co to znaczy. Richard nie